lis 18 2003

przedwtorek


Komentarze: 1

cholera jak ja nie lubie poniedzialkow... pewnie bedzie tez ciezko znalezc kogos kto lubi... wiec nic nowego nie odkrylem... nie zmiena to jednak faktu ze po leniwej niedzieli czlowiek jakis taki wybity z rytmu codziennej bieganiny i obowiazkow. ciezko cokolwiek zaczac w ten poniedzialek a jak juz sie zaczyna to z obrzydzeniem. taka juz chyba niewdzieczna rola poniedzialku ktory wprowadza nas w tydzien... jednak gdy szedlem dzis po tym swoim olsztynie i czulem sie dziwnie maly posrod tych wszystkich pedzacych na oslep ludzi, szturchajacych mnie w tloku autobusu...z niecierpliwosci ze tak dlugo jedzie ta parszywa 4 to zaczela mi sie udzielac w pewnym momencie ta nerwowa atmosfera ale przeciez nigdzie mi sie nie spieszylo...a nawet jakby... to co by to dalo ze poprzebieralbym nogami po podlodze tego osinobusa... bez sensu sie tak nerwic... i jak ci ludzie potrafia miec tyle energii od poczatku tygodnia????? biora cos czy jaki grom... a moze ci oni wszyscy...hmm...to nielogiczne... jak mozna lubic poniedzialek

zbyro : :
02 grudnia 2003, 22:41
Masz rację - poniedziałków nikt nie lubi!:) A ja też jestem z wielkiego miasta, więc cierpię podobnie do Ciebie, kiedy korzystam z komunikacji miejskiej :/ z Solarisów a nie...osinobusów - a tak w ogóle - coż to takiego??;)

Dodaj komentarz