Komentarze: 2
od dluzszego czasu odnosze wrazenie ze ten zly humor ktory mnie meczy (bez mala 2 miesiac) to przez to ze nie moge sie "dospac"... no tak. bo to na tym polega ze chodze spac pozno a wstaje, mimo ze nie bladym switem ale, nie tak sam z siebie tzn. kiedy moj organizm mowi "dosc juz snu" a tylko cos mnie zawsze musi rozbudzic. to beznadziejne uczucie. poglebia moja depresje z dnia na dzien. i zwieszam sie tak nagle w ciagu dnia... myslalem ze to moze przez przesilenie... pory roku sie zmieniaja i takie tam... ale to za dlugo trwa. myslalem tez ze moze rzucenie papierochow tak mnie wybilo... ale to juz dzialo sie przed tym desperackim krokiem :) a pozniej myslalem ze... sam nie wiem co myslalem... tysiace koncepcji... wszystkie niecelne. no wiec co??? nic tylko przez ten cholerny budzik... trzeba go wylaczyc